Czy było łatwo? Nie. Czy było, jest warto? Tak. Moja droga jest ciężka i wciąż nią dążę, popełniając wiele błędów po drodze. Poznaj moją historię i mi zaufaj.
Kiedy wpadłam w tak dużą otyłość, ciężko określić to na osi czasu, ale jak wiemy nie dzieje się to z dnia na dzień i nie oczekiwałam, że później z dnia na dzień to się zmieni. Pomimo dużej nadwagi zaszłam w ciążę i wiedziałam, że muszę w tym okresie szczególnie o siebie zadbać.
Ciążę na szczęście przeszłam bez powikłań, poród był ciężki i stało się - Polusia pojawiła się na świecie i odmieniła całkowicie nasze życie. Pogodzić to wszystko nie było łatwo - młoda mama, młody biznes, zaciągnięte kredyty. Powrót do pracy i rozwoju biznesu był szybki i bolesny.
Gdy Pola skończyła około 1,5 roku (czyli było to około 5,5 roku temu) i lepiej przesypiała noce postanowiłam zacząć powoli się odchudzać. Chciałam to zrobić mądrze, bez rygorystycznych diet. Zaczęłam więcej zdrowiej gotować i eksperymentować w kuchni, trochę korzystałam z cateringu dietetycznego, aby ułatwić sobie tą drogę. Kilogram powoli schodziły, ja czułam się trochę lepiej.
Następnie przyszedł COVD i niestety mi również się oberwało. Chorowałam conajmniej dwa razy i wpłynęło to na mój system autoimmunologiczny, który totalnie się zmienił. Pojawiło się znowu słabe samopoczucie, osłabienie, senność, a dieta nie przynosiła już takich efektów, jak dotychczas. Zaczęłam również wprowadzać do gabinetu maszyny, które pomagały pozbywać się tkanki tłuszczowej - i one rzeczywiście przynosiły jakieś rezultaty.
W międzyczasie pojawiało się więcej informacji o insulinooporności, lekach typu Ozempic. Próbowałam ich, ale nie działały one na mnie oraz był problem z ich dostępnością.
Czytając na temat tej choroby dowiedziałam się najważniejszego - przyrost tkanki tłuszczowej powoduje zwiększenie objawów tej choroby, a jej spadek wpływa na jej wyciszenie, a może nawet wyleczyć.
Wiedziałam jedno - należy zmniejszać obwody, spalać tkankę oraz zdrowo jeść. Wyeliminowałam słodzone napoje, kawę z mlekiem, tłuste mięso, ograniczyłam banany, winogron, arbuza (czyli owoce z dużą ilością cukru) słodycze i alkohol, wprowadzałam więcej warzyw, gotowanego i pieczonego mięsa. Na pewnym etapie wspierała mnie farmakologia w postaci Rybelsusa.
Wykonywałam też mnóstwo zabiegów na ciało, takich jak: endermologia, icoone, liposukcja ultradźwiękowa z RF, fala uderzeniowa, fala 448 khz, icoone.
A dlaczego zabiegi, a nie siłownia? Bo na prawdę nienawidzę ćwiczyć i ciężko byłoby mi na to wygospodarować czas. Poza tym zabiegi pięknie wspierają nas w trakcie odchudzania:
- podczas redukcji tkanki tłuszczowej fale radiowe zagęszczają skórę - zapobiegamy wiszeniu skóry i powstawaniu nowych rozstępów, a obecne są niwelowane;
- zabiegi rozpuszczają tkankę tłuszczową, która póżniej jest metabolizowana przez nasz organizm - realnie przyspieszamy ten proces;
- icoone poprawia mikrokrążenie i drenaż limfatyczny, redukując obrzęki i cellulit.Stymuluje fibroblasty do produkcji kolagenu i elastyny – ujędrnia i zagęszcza skórę.Przyspiesza metabolizm komórkowy i wspomaga proces redukcji tkanki tłuszczowej;
- Fala 448 khz Łączy podciśnienie, drenaż, fale radiowe i światło LED.Podgrzewa tkanki, rozbija komórki tłuszczowe i poprawia metabolizm.Ujędrnia skórę i poprawia jej sprężystość.Wspiera redukcję obwodów ciała i modelowanie sylwetki;
- endermologia - masaż podciśnieniowy z rolkami mechanicznie stymuluje tkanki. Rozbija zastoje limfatyczne, redukuje cellulit i poprawia krążenie.Stymuluje produkcję kolagenu i elastyny – skóra staje się gładsza i bardziej jędrna.Pomaga w detoksykacji organizmu i przyspiesza spalanie tkanki tłuszczowej.
Także jak widzicie zabiegi są nieodzownym elementem procesu odchudzania, są też czasem relaksu, odpoczynku, chwili dla siebie w tym szalonym, szybkim świecie. Badanie: Vitality – Stress – Sleep (VSS) przeprowadzone przez Instytut beScored we współpracy z Instytutem Snu, University of Sydney i laboratorium Cerballiance potwierdza obniżenie poziom kortyzolu w o 19 %.
Wracają do mojej historii te wszystkie elementy pozwoliły mi zredukować wagę o 50 kg. Zagęścić skórę, zadbać o swoją głowę i samopoczucie. Natomiast do wymarzonych efektów i powrotu do sylwetki z liceum jeszcze mi daleko. Jestem z siebie dumna, ale chcę czegoś więcej! Nie wiem czy uda mi się osiągnąć, ten poziom (po CC mam tzw. kangurzy brzuch), ale jestem zdeterminowana.
Zagłębiłam się w kwestie związane z suplementacją, mikrobiomu jelit, równowagi kwasowo-zasadowej organizmu i zaczęłam stosować kurację, dzięki której mogę osiągnąć wiele i już zaczynam czuć i widzieć zmiany w swoim organizmie. Skóra jeszcze bardziej się zagęszcza, jelita pracują lepiej, nie stosuję leków przeciwbólowych. Odkwaszenie organizmu pozwoli przede wszystkim pozbyć się tłuszczu trzewnego, który jest przyczyną wielu chorób, w tym insulinooporności, a na kolejnym etapie jeszcze większej redukcji wagi i uzdrowienie, wyleczenie organizmu.
Więc jeżeli zastanawiasz się, czy warto? Warto.
Jeżeli oczekujesz szybkich efektów - uzbrój się jednak w cierpliwość.
Jeżeli masz wątpliwości - umów się ze mną na bezpłatną konsultację, ułożymy plan działania.




